Chrzanów i jego okolice

Chrzanów i jego okolice

3 lipca swoje koła skierowaliśmy do Chrzanowa, gdzie zaprosiła nas do siebie Grupa Chrzanowska. Spotkanie i start trasy był w Chrzanowie przy placu 1000-lecia o godzinie 9. Po przyjechaniu na miejsce musieliśmy rozładować nasze rowery z bagażnika, przywitać grupę miejscowych rowerzystów a także osoby, które również przyjechały z Krakowa swoimi samochodami. W sumie było nas 25 osób.

Jaworzno i okolice

Jaworzno i okolice

W Jaworznie w dniu 26.06.  umówiliśmy się na parkingu niedaleko straży miejskiej. Ponieważ większość osób posiadających samochody była na rajdzie w Grybowie, była nas mała grupka licząca 5 osób. Jednak nie liczy się ilość, a jakość. Także taką grupką ruszyliśmy w trasę.

Bobrowe Rozlewisko – czyli wyjazd z Klubem nad wodę

Bobrowe Rozlewisko – czyli wyjazd z Klubem nad wodę

W dniu 20 czerwca w niedzielę odbyła się wycieczka do Bobrowego Rozlewiska. Na Placu Wolnica zebrało się 12 osób, niestety Sebastiana wyeliminowała awaria dętki. I tu moja uwaga bierzcie ludzie zapasowe dętki na wycieczki bo chyba tylko 3 osoby je miały. Z Placu Wolnica ruszyliśmy przez miasto. Chociaż było upalnie, sprawnie dotarliśmy do obszaru lęgowego ptactwa wodnego.

Bukowa Góra

Bukowa Góra

W dniu 13.06. odbyła się wycieczka, gdzie celem była Bukowa Góra. Na Placu Wolnica zebrało się 15 osób mimo, że pogoda tego dnia była dość wietrzna. Wycieczkę prowadził Mariusz, a moim zadaniem i Jacek był bardzo pomocny w prowadzeniu. Miłym akcentem przed startem była wizyta naszej koleżanki Ani wraz z córeczką. Z Placu Wolnica wyruszyliśmy wzdłuż Wisły, a następnie wzdłuż Rudawy.

Samotne drzewo - Sułoszowa

Samotne drzewo - Sułoszowa

W dniu 6.06 wybraliśmy się grupą 21 osób na północ od Krakowa aby zobaczyć sławny dąb w Sułoszowej. Spotkaliśmy się na placu Wolnica i po szybkim przywitaniu się z grupą ruszyliśmy w drogę. Po drugiej stronie miasta przy ul. Łokietka dołączyła jeszcze do nas nowa koleżanka i tak grupą już 22 osób ruszyliśmy w kierunku Ojcowa. Kilometry uciekały pod kołami, niestety w Giebułtowie mieliśmy wymuszony postój, gdyż jeden z uczestników złapał „kapcia” i trzeba było temu zaradzić. Okazało się, że kolega nie ma zapasowej dętki i jego dalsza jazda wisiała na włosku. Całe szczęście, że udało się zdobyć dętkę bo okazało się iż prowadzący ma ten sam rozmiar koła więc poratował. Dzięki temu nie było potrzeby rezygnować z dalszej jazdy.