Pierwsza w historii Klubu 80 Rowerów trzydniówka odbyła się w dniach 3-5.08.2018.
Pokonaliśmy trasę Kraków – Oświęcim – Żywiec – Kraków. A było to tak…
W piątek spotkaliśmy się na placu Wolnica skąd ruszyliśmy w kierunku Oświęcimia. Droga w większości prowadziła wałami wiślanymi jednak nie było to nudne ponieważ przygrywała nam urozmaicona muzyka. Nasz didżej dobierał utwory „pod nóżkę” więc kilometry mijały w okamgnieniu. Po drodze nie obyło się bez karkołomnego zjazdu z wału. Na szczęście nic poważnego się Magdzie nie stało.
Po dotarciu na miejsce, zabezpieczeniu rowerów, rozlokowaniu się w pokojach i szybkim odświeżeniu ruszyliśmy pieszo na miasto. Zobaczyliśmy rynek gdzie największą atrakcją w tak upalny dzień była kurtyna wodna. Głód szybko skierował nasze kroki w stronę restauracji. Po jedzeniu jeszcze tylko zakupy i przygotowania do integracji przy grillu. Wieczorem dotarło jeszcze kilka osób więc było coraz weselej. Późnym wieczorem jeszcze dotarł do nas Sławek oraz Dominik, którzy dzielnie pokonali trasę po pracy jadąc mniej więcej po naszych śladach. Niestety Andrzej B. towarzyszył nam tylko do Oświęcimia, gdyż później musiał wracać do domu. Dziękujemy Andrzeju za towarzystwo i chęci kręcenia z nami.
Sobotę rozpoczęliśmy od zwiedzenia obozu Auschwitz-Birkenau. Naszą grupę oprowadzała bardzo miła przewodniczka, której opowieść na każdym robiła duże wrażenie. Nie obyło się bez łez rozlanych nad losem więźniów. I znów się przegrupowaliśmy – Kuba z Agnieszką odjechali ale za to dołączyli do nas Ela i Konrad. Koło południa wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy w stronę Góry Żar. Po drodze zatrzymaliśmy się przy rzeczce i niektórzy schłodzili się w jej nurcie. Było super! Ochłoda bardzo się przydała bo upał dawał się mocno we znaki a przed nami było przecież zdobywanie góry. Na miejscu każdy zdecydował czy atakuje ją na kołach swojego roweru czy kolejką.
Dzięki dziewczynom, które ofiarowały się przypilnować na dole bagaży większość osób pokonała górę własnymi siłami. Na górze każdy zorganizował sobie czas według własnego upodobania a następnie wybrał drogę powrotną. Do wyboru były trasy downhillowe lub asfalt. Dla każdego coś miłego! Po takich wrażeniach i wysiłku spotkaliśmy się „U Putina”, gdzie każdy zjadł pyszny obiad oraz mógł posłuchać gawęd i muzyki góralskiej – trafiliśmy bowiem na konkurs, który odbył się w Międzybrodziu Żywieckim.
Tego dnia nie obyło się bez drobnych awarii ale będąc w grupie zawsze można liczyć na pomoc. Tak było i tym razem więc problemy zostały sprawnie rozwiązane. Potem została już tylko jazda do Żywca. Zajrzeliśmy na rynek i już trzeba było zmierzać w kierunku noclegu bo zrobiło się późno. Część osób zajęła się bagażami i rowerami a reszta poszła do sklepu.
Trzeci dzień to droga powrotna do Krakowa. Kilometry mijały bez przeszkód. Delektowaliśmy się widokami i rozmawialiśmy o wrażeniach z minionych dni. Najdłuższy przystanek w okolicach Wadowic wymusiła pogoda.
Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy dwa przystanki i mogliśmy przeczekać burzę i deszcz. Dalej już bez przygód jechaliśmy w stronę Skawiny odkąd stopniowo zmniejszała się nasza gromadka. Na miejsce startu wróciło już tylko kilka osób.
Wszystkim serdecznie dziękujemy za wspólnie spędzone dni. Do tabeli wpisujemy 251 pkt. https://goo.gl/cdQ2ru
Ślad z naszej wyprawy na naszym endomondo.
Poniżej kilka zdjęć z tego pamiętnego wyjazdu., oraz filmik: www.youtube.com