W dniu 9.07 miał być zwykły dzień, ale dla wielu z nas był to „wyjątkowy dzień”…. ale tą historię zacznijmy od początku…
W niedzielny ranek przygotowaliśmy wycieczkę do Zamku w Nowym Wiśniczu. Planowane było pokonanie około 120km. Jak zawsze spotkaliśmy się na Placu Wolnica o godzinie 8, przywitaliśmy się i zaraz ruszyliśmy dzielną kompanią 17 osób w trasę. Zapowiadało się miłe niedzielne spotkanie w towarzystwie rowerzystów. Jadąc w kierunku Niepołomic pokonywaliśmy kolejne kilometry. Droga nam dobrze znana, gdyż w tamtych stronach byliśmy już nie jeden raz.
W Niepołomicach zobaczyliśmy kopiec i była chwila przerwy na zdjęcia i wyjście na górę dla chętnych. W centrum zjedliśmy lody, choć nie była otwarta lodziarnia w której zwykliśmy bywać. Jednak kawałek dalej było otwarte i obiecane lody tak czy inaczej były. Dalsza droga to Puszcza Niepołomicka i jej zakamarki, jak np. Czarny Staw. Kilka osób nawet objechało go podczas przerwy dookoła.
Wylatując na Bochnię, mając już trochę km w nogach, zrobiliśmy sobie przerwę na rynku na kawkę i napoje ;) oraz mały odpoczynek. Do Bochni było lajtowo. Dopiero kilka kilometrów od naszego celu wycieczki zrobiło się ostro. Dużo podjazdów i przewyższeń na krótkich odcinkach sprawiła, że część z grupy ćwiczyła inne partie mięśni wyprowadzając rowery na wzniesienia. Temperatura sięgała 31 stopni co na takich podjazdach potęgowało zmęczenie i straszną duchotę.
Pomimo tego dojechaliśmy koło 15 na miejsce. Tam też zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, posiedzieliśmy przy „soczku” ;) a dla chętnych było wcielenie się w nietoperza i podróż po zakamarkach zamku w okularach VR. Był to też czas aby zjeść jakiś obiad. Miejscowi polecili nam „Karczmę na wodzie”, oddalonej od zamku o około 8km. Ruszyliśmy zatem coś zjeść, nikt się nie spodziewał po kilku kilometrach, że będzie taki ostry zjazd. Większość grupy zatrzymała się gdyż bała się powrotu tą samą drogą.
Jednak słowo się rzekło i w końcu reszta grupy też zjechała na dół, gdzie za niecały kilometr było miejsce docelowe naszej dłuższej przerwy na jedzenie. Na miejscu okazało się, że Beacie pękły 3 szprychy w rowerze. Niestety dalsza jazda była wykluczona. Z pomocą grupy udało się jej dojechać do Bochni, gdzie złapała pociąg do Krakowa.
Podjazdów wracając do Bochni nie brakowało i słońca również. Większość z nas marzyła, aby było trochę chłodu i cienia. Dobrze, że za Bochnią wjechaliśmy w Puszczę Niepołomicką i godzina już była na tyle późna, że wreszcie dało się jechać bez tego ukropu. Zaczęło się płasko więc tylko jechać i korzystać z pięknych widoków natury.
W Niepołomicach była przerwa na zakupy, trzeba było uzupełnić zapasy przed dalszą drogą. Kiedy zrobił się zmrok, trzeba było pozapalać lampki, więc było kilka minut aby każdy mógł powłączać swoje sprzęty ;)
Na Plan Wolnica dojechaliśmy w kilka osób, gdyż po drodze odłączali się kolejni uczestniczy mając po drodze do swojego domu. Pamiątkowe zdjęcie musiało być bo chyba jako grupa rekreacyjna nie wróciliśmy jeszcze tak późno bo po 21. Dlaczego ten dzień był wyjątkowy..? bo wielu z nas pobiło swoje rekordy życiowe w ilości kilometrów przejechanych jednego dnia. W sumie zrobiliśmy 135km, co na dzień dzisiejszy jest rekordem grupy rekreacyjnej :) były osoby które miały 154km, a nawet doszły nas słuchy, że co niektórym wyszło nawet ponad 160km. Także wielu z nas pobiło swoje własne rekordy życiowe. Teraz można planować następne.
Do tabeli wpisujemy wszyscy zatem 135km za ten wyjazd. Ślad z trasy na naszym profilu endomondo https://www.endomondo.com/users/21344361/workouts/962133543
Kolejny wyjazd można uznać za udany. Dziękujemy Wszystkim za chęć wzięcia udziału w naszej wycieczce i do zobaczenia następnym razem. Poniżej kilka zdjęć z wyjazdu.
Relacja na naszym Funpage:
https://www.facebook.com/Klub-80-Rower%C3%B3w-Krak%C3%B3w-131137910641387
Pozdrawiamy,
Ekipa Klubu 80 Rowerów.