Przyszedł czas na kolejną wycieczkę z Krakowskim Klubem 80 Rowerów, a tym razem naszym celem była "Osada VI Oraczy", która znajduje się w pięknym miejscu, jakim jest miasto Bochnia. Miasto to jest związane z tradycjami wydobycia soli, a osada znajduje się na terenie kopalni.
Kilka słów o samej osadzie, która stanowi rekonstrukcję średniowiecznej wioski, charakterystycznej dla małopolskiego osadnictwa z połowy XIII w. Jest to park archeologiczny, gdzie można nie tylko zobaczyć jak wyglądała średniowieczna zabudowa, ale także spróbować swoich sił w dawnych rzemiosłach… i my tego spróbowaliśmy mieląc mąkę na żarnach albo wytwarzając linę z konopi. Osada VI Oraczy to miejsce, gdzie Średniowiecze jeszcze trwa i czuć tam ducha zamierzchłych czasów, a dzięki wspaniałej pani przewodnik mogliśmy bez problemu go poczuć.
Ale może od początku... spotkanie nasze jak zwykle odbyło się na pl. Wolnica, gdzie zebrało się 15 osób chętnych przeżyć ten dzień na wspólnym kręceniu kilometrów na rowerach. Godzina spotkania nie była bardzo wczesna więc słońce już mocno dogrzewało i zapowiadało wspaniały dzień.
Jak zawsze kilka wspólnych zdjęć przed wyruszeniem, omówienie trasy i zasad bezpiecznego przejazdu. Punktualnie o 9:45 wyruszyliśmy w drogę i skierowaliśmy się w stronę Bulwarów Wiślanych. Teren płaski , pogoda piękna i bezwietrzna więc i średnia prędkość jazdy wysoka (jak na grupę rekreacyjną) i przez to droga szybko mijała. Po drodze dołączył do nas Mikołaj i już w 16-osobowym składzie pędziliśmy (dosłownie) do pierwszego przystanku, jakim były Niepołomice. I wiadomo... gorący dzień plus Niepołomice równa się pyszne lody. Tego nam brakowało! Po dłuższej przerwie na konsumpcję w/w wiktuałów wyruszyliśmy w dalszą drogę, a przed nami już rozpościerała się Puszcza Niepołomicka. Przejazd przez nią jak zawsze jest czystą przyjemnością i sadząc po ilości spotkanych ludzi na rowerach, rolkach lub spacerujących nie jesteśmy odosobnieni w swej opinii. Drzewa dawały cień i przyjemny chłód i nawet nie wiemy kiedy wyjechaliśmy na otwarty teren. Ale przed nami kolejna przyjemna niespodzianka tego dnia jakim była wisząca na linach kładka nad rzeką Rabą. Osobliwa konstrukcja owego mostu i chybotanie wywołało na naszych twarzach uśmiech i gdyby nie to, iż jest bardzo wąski a ruch na nim duży, zostalibyśmy dłużej aby podziwiać widoki. Zaraz za mostem naszym oczom ukazała się Bochnia, jeszcze tylko jeden podjazd, i już byliśmy na miejscu czyli przy "Osadzie VI Oraczy".
W oczekiwaniu na wejście na teren osady wraz z przewodnikiem zrobiliśmy sobie przerwę na kawkę i posiłek w znajdującej się na terenie kopalni knajpce. I tak, na rozmowach i śmiechu, minął nam czas. Sama osada jest przepiękna i warta zobaczenia a na jej terenie czas mija nie wiadomo kiedy. Chodziliśmy i słuchaliśmy z zainteresowaniem panią przewodnik przez ponad 1,5 godziny. I nawet zdjęcia nie odzwierciedlają, jak tam jest pięknie. Trzeba to samemu zobaczyć – serdecznie namawiamy.
Droga powrotna do Krakowa przebiegała tą samą trasą więc pewna grupa osób, już znająca drogę, pozwoliła sobie na podkręcenie tempa i nim się oglądnęliśmy już zniknęli w oddali. Spotkaliśmy ich już w Niepołomicach i zgadnijcie gdzie... oczywiście na konsumowaniu lodów. Będąc w Niepołomicach tradycyjnie zatrzymaliśmy się na podziwianie Kopca Grunwaldzkiego. Zlokalizowany on jest przy ulicy Grunwaldzkiej, na najwyższym wzniesieniu miasta – Wężowej Górze (212 m n.p.m.), na zachód od centrum i Zamku Królewskiego. Wzniesiony został dla uczczenia 500-ej rocznicy bitwy pod Grunwaldem.
Kilka pamiątkowych zdjęć i znów w drogę. Powrót przebiegał sprawnie i w dość żwawym tempie więc dotarliśmy do granic Krakowa dość szybko. W trakcie jazdy odłączały się od naszej zwartej grupy kolejne osoby i na pl. Wolnica dotarła nas ledwie garstka. Podziękowaliśmy sobie za miły dzień i wspólną przygodę. Jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć i pozostał nam powrót do domu i wspominanie tego dnia.
Wraz z Mirkiem i Agnieszką (naszą panią redaktor) chcieliśmy serdecznie podziękować uczestnikom za Wasze wspaniałe towarzystwo, wspólnie spędzony czas i pokonane kilometry. I jak zawsze zakończymy sentencją ....kto nie był niech żałuje, kto był niech się cieszy i... do następnego razu.
Dane z trasy:
Ślad trasy pokonanej: https://www.endomondo.com/users/21344361/workouts/768716154
Razem przejechaliśmy 95 km, zatem tyle wpisujemy sobie do tabeli.
Filmik z wyjazdu na naszym kanale YT: https://www.youtube.com/watch?v=ANzsZlDPRik