W dniu 6.06 wybraliśmy się grupą 21 osób na północ od Krakowa aby zobaczyć sławny dąb w Sułoszowej. Spotkaliśmy się na placu Wolnica i po szybkim przywitaniu się z grupą ruszyliśmy w drogę. Po drugiej stronie miasta przy ul. Łokietka dołączyła jeszcze do nas nowa koleżanka i tak grupą już 22 osób ruszyliśmy w kierunku Ojcowa. Kilometry uciekały pod kołami, niestety w Giebułtowie mieliśmy wymuszony postój, gdyż jeden z uczestników złapał „kapcia” i trzeba było temu zaradzić. Okazało się, że kolega nie ma zapasowej dętki i jego dalsza jazda wisiała na włosku. Całe szczęście, że udało się zdobyć dętkę bo okazało się iż prowadzący ma ten sam rozmiar koła więc poratował. Dzięki temu nie było potrzeby rezygnować z dalszej jazdy.

Po tym jak ruszyliśmy dalej czekał nas jeszcze ostry zjazd przez Kwietniowe Doły, gdzie niektórzy uczestnicy musieli sprowadzić rower, co zajęło nam chwilę. Następnie już na drogę Ojcowską i do samego źródełka miłości. Tutaj mieliśmy postój, aby coś zjeść i nabrać energii na dalszą podróż. Przy okazji była jeszcze kolejna zmiana dętki u kolejnego uczestnika tej wycieczki.

Później pozostało przepchać się na drugą stronę Parku przez zmasowany atak turystów, którzy chodzą chaotycznie całą ścieżką drogi co powoduje potrzebę mega skupienia na jeździe.

W miejscowości Młynik skręcaliśmy na prawo w szlak rowerowy Doliną Zachwytu, który prowadził nas, aż pod Skałę Zachwytu. Tutaj również mieliśmy chwilę czasu, aby grupa chętnych weszła na górę i zobaczyła widoki na okolicę, jak choćby konie na wybiegu.

Po drodze jeszcze odwiedziliśmy sklep, bo ostatnie 10 km pod samo drzewo zapowiadało się w palącym słońcu. Termometr na liczniku wskazywał 41 stopni.

Obok samego drzewa faktycznie same pola dookoła i pięknie rozciągające się widoki. Mijaliśmy kolarzy i motocyklistów na tej drodze. Sesje zdjęciowe samego drzewa dla uczestników, wypicie napoi, posilenie się i czas było ruszyć w drogę. Dłuższa przerwa przewidziana była w Ojcowie. Droga powrotna prowadziła przez Skałę koło zamku oraz maczugi Herkulesa.

W dalszą drogę ruszyliśmy trochę zmodyfikowaną trasą niż zakładaliśmy, gdyż część uczestników odłączyło się wcześniej, a późna też pora zmieniła nam trochę plany. Przez brak zasięgu sieci i masę pieszych na drodze Ojcowskiej kilka osób się zgubiło, ale całe szczęście udało się ich odnaleźć jak tylko opuściliśmy Ojców i zbliżyliśmy się do Zielonek. Do Krakowa wjechaliśmy od strony północnej Krakowa, niedaleko dworku Białoprądnickiego, gdzie oficjalnie zakończyliśmy wycieczkę i rozjechaliśmy się każdy w swoją stronę.

Ślad z pokonanej trasy: https://connect.garmin.com/modern/activity/7150446713

Pokonaliśmy razem 74 km czyli pamiętajcie o wpisaniu 74 pkt. do tabeli. Jeśli kogoś jeszcze nie ma na liście to można się dopisać na jej końcu i w kolumnie z nazwą tej wycieczki wpisać ilość pkt.

Link do tabelki: http://bit.ly/2UwVIW0